Dyby

Od samego rana jestem podniecona, bowiem podczas luźnej rozmowy, weszliśmy na tematy kinkowe przy których Pan z ogromną szczegółowością opisał, jak mogłoby wyglądać spełnienie pewnej naszej fantazji, odnoszącej się do konkretnej praktyki BDSM… Poza tym zapowiedział mi, że będę miała sprany tyłek za zbyt późne, chodzenie spać. 

Siedziałam więc w pracy, mokra z podniecenia i ciągle wiercąca się, co nie uszło uwadze koledze z biura. 

-ale cię dziś nosi 

No ale jak ma nie nosić kiedy w mojej głowie, w wyobraźni przeplatają się kinkowe pomysły Pana z moimi…? 

„Lewatywa zrobiona, cipka ogolona, ciuchy łatwe do zrzucenia. O której będziesz gotowa?” 

Co trochę wracam do wiadomości tekstowej, odczytując ją od nowa i od nowa, rozkoszując się motylami w brzuchu. 

Praca w końcu dobiega końca, cieszę się z tego bardzo bo nie byłam w stanie prawie wgl skupić się na niej. Jadę szybko do domu by zdążyć z organizacją wszystkiego i by spełnić polecenie przygotowujące mnie do użytku dla Pana. 

Czas na szczęście szybko mija. 

„Możesz schodzić” odczytuje wiadomość od Pana. Jest więc już na dole i czeka na mnie. Pospiesznie wychodzę. Jeszcze nie spodziewam się, że znów zaliczę pierwszy raz… 😈

Dojeżdżamy na miejsce. Pan szykuje dyby a ja według polecenia, rozbieram się i grzecznie czekam aż wszystko będzie gotowe. Podniecenie narasta. Wydaje mi się, że ta chwila trwa wieki. W końcu Pan lokuje przed lustrem dyby i zapina mnie w nich, od teraz jestem całkowicie bezbronna i zdanana tylko na Niego.  Przed rozpoczęciem zabawy, otrzymuje hasło bezpieczeństwa. Ale ja nie zamierzam z niego korzystać. Ostatnio dużo się działo między nami więc chcę pokazać Panu jak bardzo mi zależy, że chcę być Jego, chcę się Mu oddawać bezgranicznie. 

Stoję zapięta w dyby, przed sobą mam swoje odbicie. Pan chodzi za mną, słyszę jego kroki go nie widzę. Jest poza zasięgiem mojego wzroku. Słyszę też, ja wyciąga coś z plecaka. Chwilę później podchodzi by zapiąć mi na kostkach skórzane kajdany które następnie przypina do nóg dybów. W ten sposob nie będę mogła złączyć nóg. Świadomość tego bardzo mnie podnieca. Pan sprawdza jak bardzo sięgając dłonią między moje uda i dotykając mokrej cipki. Wkłada mi palec i posuwa mnie nim przez chwilę, po czym podchodzi do mnie od przodu i daje palce do wylizania. Smakują mną, jest bowiem na nich wilgoć zabrana spomiędzy moich nóg. 

Następnie Pan znów się oddala, słyszę że podszedł do stołu z tyłu za mną i za chwilę wraca. Widzę w lustrze, że stoi za mną. Zastanawiam się co chce zrobić ale tylko krótka chwilę bowiem zaraz po tym czuje jak dotyka mojej cipki czymś zimnym. Zastanawiam się czy to korek analny który chce mi włożyć między pośladki czy chak.  Nie zastanawiam sie jednak długo bo przedmiot ląduje w moim odbycie więc je rozpoznaje. To chak. Pan przypina do niego łańcuszkową smycz a do smyczy obrożę. Zmusza mnie to do wspięcia się na palce, wypięcia pupy i podniesienia głowy. Mam świadomość że każdy mój ruch będzie teraz boleśnie odczuwalny między pośladkami. 

Nagle na mój tyłek spada pierwsze uderzenie pasem. Ani drgnę mimo rozchodzącego się bólu. 

„O Boże jakie to podniecające” myślę gdy spada kolejny raz przy którym również nie uciekam a trwam w bezruchu. Dostaje jeszcze kilka uderzeń po czym Pan przerywa na rzecz wykonania zdjęć. Patrzę w lustro przed sobą i widzę jak cieknie z mojej cipki. 

-czy ty to widzisz? – Pan pokazuje mi palcem spływające soki. 

– tak widzę, w lustrze… Odpowiadam mega zawstydzona.

– podoba ci się zdziro. 

– tak, bardzo – odpowiadam cicho zawstydzona. 

Pan odkłada aparat i staje za mną. Chwilę później czuję jak Jego twardy kutas wbija się we mnie. Wykonuje tylko kilka ruchów a ja jestem już bliska szczytowania. Czuję zbliżającą się fale kulminacyjna gdy Pan wychodzi nagle ze mnie. 

Następne narzędzia idą w ruch. Poznaję pejcz że skórzanych rzemyków. Przy każdym uderzeniu rzemyki przywierają do mojej skóry, w charakterystyczny sposób dostarczając wrażeń bólowych. Oddycham szybko głośno jęcząc, sama nie wiem czy z powodu bólu i niewygody, czy zadowolenia z tego właśnie. 

Nagle uderzenie spada nie na pośladki a plecy, jestem zaskoczona… Chwilę później spada kolejne uderzenie i kolejne. To doznanie którego nie miałam jeszcze okazji skosztować. Ból roznosi się po plecach a ja pręże je tak,  by odczuwać to jeszcze bardziej. Mimo że boli jest to dla mnie przyjemne, żal mi aż jak Pan przerywa ale nie mam śmiałości prosić o więcej. Po czasie żałuję bo nie wiem kiedy zdarzy się kolejna okazja. 

Zaczynam odczuwać skutki stania w takiej pozycji. Jest ona bardzo nie wygodna… Za chwilę jednak co innego odwraca moją uwagę od tej nieprzyjemności. Pan bowiem zapina na moich sutkach klamerki z ząbkami… O zgrozo ja sama je wybrałam, pokazując je jakiś czas temu Panu, i mówiąc, że mi się bardzo podobają. Ból staje się coraz bardziej intensywny. Jeczę głośno, wręcz bardzo głośno. Wiercę się też i miotam. Na nic się jednak to zdaje. Ból staje się jeszcze bardziej intensywny gdy Pan posuwa mnie, co sprawia, że przypięty do klamerek łańcuszek kołysze się. Jestem bliska prośby by Pan zdjął klamerki i uwolnił mnie od tego bólu jednak przypominam sobie postanowienie z samego początku zabawy i nie robię tego.  Pan natomiast wyciąga swojego kutasa ze mnie i zastępuje go różdżka. Ból miesza się z przyjemnością… Moja głowa zaś mam wrażenie, że zaraz eksploduje, nie wiem bowiem już co myślę i co czuję. Wszystko się miesza totalnie. Jeczę głośno a mam ochotę krzyczeć… Powstrzymuje się jednak z całych sił i wtedy czuję ból jednego z sutków, wydaje mi się że krzyknęłam na co Pan dociska różdżkę do mojej cipki, ból potęguje na siłę jeszcze chwilę, jak zawsze po zdjęciu klamerek w końcu odczuwam jak lzeje. Wiem że za chwilę to samo poczuje w drugim sutku. Chcę mieć to już za sobą. Mam ochotę pospieszyć Pana ale tego nie robię. Spinam się cała widząc w lustrze, że Pan sięgnął ręką w stronę piersi z zapięta klamerką na sutku. Chwilę później znów odczuwam rosnący przez chwilę ból, by w końcu poczuć ulgę. Pan odsuwa ode mnie różdżkę i odchodzi na chwilę by odłożyć łańcuszek z klamerkami. Ja zaś mam chwilkę na to by zastanowić się czy będę panikować bo przez chwilę mam takie wrażenie czy też nie…. Udaje mi się jednak opanować emocje zanim Pan podejdzie z powrotem. 

Nie mam zielonego pojęcia w którym momencie Pan wyciągną ze mnie, zauważam to dlatego, że rzemyki oplatają obolałe piersi na co uginam nogi w kolanach. To uświadamia mnie, że korek opuścił mój odbyt. Pan poprawia zapięcie na moich kostkach, tak by szerzej dostawić mi nogi.  Po tym pejcz dostarcza doznań również mojej cipce. Narzędzia tortur zmieniane są jeszcze kilkakrotnie. Chłostę otrzymuje szeroką skórzaną packą wykonaną przez Pana, trzcinką, pasem, rzemykami… Moje pośladki stają się jednak mniej czułe. Uderzenia mimo zmian narzędzi nie są już tak intensywnie odczuwalne… Między przerwami od uderzeń odczuwam też charakterystyczne przy dużej ilości uderzeń odrętwienie tyłka. Mój umysł się oczyszcza, myśli przestają gonić, pojawia się za to uczucie satysfakcji i zastanawianie czy Pan również jest zadowolony ze mnie. 

Pan przerywa chłostę by zrobić zdjęcia. Obchodzi mnie z aparatem ze wszystkich stron, po czym podchodzi z telefonem by wyświetlić mi je. 

-masz dość? 

– tak, mam dość- odpowiadam 

– i może jeszcze uważasz że orgazm ci się teraz należy. 

– nie, nie uważam. – odpowiadam zastanawiając się czy pytanie ma drugie dno i czy nie wynika ze złości. (Po wszystkim gdy już jesteśmy w aucie pytam nawet Pana o to czy był zły, ale zaprzecza.) 

Pan mimo iż odpowiadam przecząco, przykłada do mojej cipki różdżkę. Fala rozkoszy zalewa mnie, czuje, że za chwilę będę szczytować, próbuje to jeszcze przez chwilę powstrzymać aż w końcu poddaje się. Orgazm jest tak intensywny, że nogi się pode mną uginają. Pan jednak podnosi mnie po czym zwiększa intensywność wibracji, moje ciało całe drży, moje własne jęki huczą mi w głowie. Intensywność doznań rośnie i rośnie i czuję że za chwilę znów będę szczytować. Tym razem  nawet nie próbuje powstrzymywać. Fala gorąca zalewa mnie. Palą mnie policzki, brzuch napina się cały a kolana miękną. Mimo kolejnego orgazmu Pan nadal nie przerywa a wręcz ponownie zwiększa wibracje. Dochodzę raz po raz, próbuje się wyrywać ale bezskutecznie. Orgazmy sprawiają że coraz trudniej mi, utrzymywać zwieracze…a czuje jak narasta uczucie parcia na pęcherz. Staram się powstrzymywać z całych sił na próżno jednak. Mimo iż mój mocz tryska Pan nadal nie odsuwa pasażera. Strumień staje się więc mocniejszy, roznosi się też jego won połączona z zapachem soków. Po raz kolejny miękną mi nogi… Tym razem Pan mnie nie podnosi  i odsuwa różdżkę.

– no to teraz na chwilę będziesz wyrzytą zdzirą. 

Chwilę później zostaje uwolniona. Pan wolą mnie do łazienki pod prysznic. Ustawia wodę tak by nie była ani zimna ani gorąca po czym zostawia mnie bym mogła się obmyć a sam idzie po mopa. 

Gdy jednak chce zacząć sprzątać pytam się czy mogę zrobić to ja. Oddaje mi więc sprzęt i zaczyna się pakować a ja naga, sprzątam po sobie, ciągle zastanawiając się czy był zadowolony ze mnie. Nawet przez chwilę już zebrałam się na odwagę by zapytać ale ostatecznie, nie decyduje się. Po sprzątnięciu Pan pozwala mi się ubrać, przypomina mi też by zdjąć obrożę. Zanim jednak odwiezie mnie do domu, wstępujemy do sklepu. Kupuję mi sok z witaminami i mus owocowy mimo, że staram się delikatnie odmówić. Gdy jesteśmy już w aucie w drodze do domu i po wzięciu kilku łyków soku dopiero zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo spragniona jestem. 

– to ile miałaś orgazmow? Podobało Ci sie? Albo co ci się nie podobało? Dopytuje Pan a ja nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytania. Mój mózg nie działa prawidłowo. Wszystkie zmysły spotęgowały się… Słyszę głośniej, widzę intensywniej mimo że jest już ciemno. Serce nadal szybciej mi bije jedynie oddech nieco zwolnił. Mięśnie też wszystkie są jeszcze spięte. Nie jestem więc w stanie wypowiedzieć się. Nie potrafię sklecić prostego zdania mimo iż bym chciała. 

– szkoda że nie mogę pokazać Ci co się właśnie dzieje w mojej głowie 

– a ja nie doszedłem 

Patrzę zaskoczona na Pana. Faktycznie , no przecież kiedy miałby dojść. Dopiero to do mnie dociera. 

-choć, będziemy się jeszcze pieprzyć na łóżku… 

Tego wieczora zaliczyłam jeszcze 4 orgazmy nim Panu udało się to osiągnąć w pozycji 69. Dwa klasyczne dopochwowe i dwa analne. Byłam więc użyta na wszystkie możliwe sposoby z czego bardzo się cieszyłam. Pan po wszystkim śmiał się, że naprawdę jestem nie wyzuta, bo nie spodziewał się, że po tak intensywnych orgazmach w dybach dojdę jeszcze tyle razy podczas pieprzenia mnie w łóżku. Wyraźnie był zadowolony z tego faktu. A ja… Od tego wydarzenia nie minęło jeszcze 24 godziny i już chcę powtórki 😈

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *